Nasze święta zaczęły się od choroby męża a potem Dyziek złapał wirusa. Młodziak niestety długo walczył z wirusem :-( Nigdy tak ciężko nie znosił wysokiej temperatury. Nawet w Wigilię kiedy mieliśmy przygotować ciasteczka dla św. Mikołaja usłyszałam żebym to ja zrobiła - echhh bidulek nawet na to nie miał siły.
Zapytacie czemu ciasteczka dla Mikołaja?
Opowiem Wam wszystko od początku :-)
Kiedy Kuba miał trochę ponad dwa latka i zbliżały się święta czytałam Mu bajkę jak to Mikołaj podrzuca prezenty.
W Wigilię gdy przyszedł czas na podrzucenie prezentów (wtedy Wigilia była u nas) poprosiłam mamę aby zabrała Dyzia do Jego pokoju aby Go przebrać a w tym czasie ja z Piotrkiem zabraliśmy się za podrzucanie prezentów. Gdy już były podrzucone wybiegliśmy wszyscy do kuchni a moja mama z Dyziem weszła do pokoju i zawołała, że Mikołaj już podrzucił prezenty.
No i wtedy się zaczęło. Wielka rozpacz, że Kuba nie zobaczył Mikołaja. Nie pomogły żadne tłumaczenia, że Mikołaja ukradkiem podrzuca prezenty.
Był wielki płacz. Kubuś uciekł do swojego pokoju z płaczem i powiedział, że On nie chce prezentów On chce Mikołaja.
W życiu nie przypuszczałam że dziecku może bardziej zależeć na Mikołaju niż na prezentach.
Szybko wyciągnęłam sznureczek i małe dzwoneczki. Dzwoneczki szybko nawlekłam na sznurek, rzuciłam na balkon. Piotrek zrobił kilka śladów butów na śniegu (haha to jeszcze była śnieżna zima). Pobiegłam po Kubę i zaczęłam tłumaczyć, że Mikołaj zawsze zostawia jakiś ślad.
Ufff udało się. Ślady butów i dzwoneczki (powiedzieliśmy że odpadły od zaprzęgu reniferów) jakoś załagodziły sprawę i Kubuś ruszył w stronę prezentów.
Od tamtego czasu wiedząc jak bardzo Kuba pragnie zobaczyć Mikołaja postanowiliśmy że Mikołaj będzie nas odwiedzał :-) i będzie widział się z Kubą :-)
Rok później kupiliśmy strój Mikołaja i za Mikołaja przebierał się Dyzia dziadek :-)
Wszystkie prezenty pakowaliśmy do wielkiego worka i wynosiliśmy do schowka.
Teść niby na chwilę wychodził do sklepu a tak naprawdę czmychał do schowka, przebierał się i przychodził jako Mikołaj.
Kuba widząc Mikołaja zamierał, nie wiedział co ma powiedzieć ale było widać Jego radość.
Dyziek dostawał czapkę Mikołaja i wtedy stawał się pomocnikiem św.Mikołaja.
Najpierw była rozmowa czy był grzeczny, potem jakiś wierszyk itd no i rozdawanie prezentów.
Tylko biedny dziadek nie miał nigdy okazji spotkać Mikołaja, co roku Kuba opowiadał dziadkowi, że był Mikołaj, przyniósł wszystkim prezenty i że dla dziadka też zostawił.
Był dumny i blady że został pomocnikiem. Zawsze dostawał też drobny prezencik a raczej pamiątkę pomocnika św.Mikołaja np. świecąca bombkę.
W tym roku mieliśmy problem bo przecież Kuba to już duży facet ma 6 lat!
No i pytanie - przebierać dziadka licząc na to że wnusio Go nie rozpozna? Czy jednak nie przebierać?
Dyziek chodzi do zerówki i tam już chodzą plotki że mikołaj nie istnieje.
Ja wychodzę z założenia że im dłużej dziecko wierzy w Mikołaja tym dłużej ma frajdę z Gwiazdki.
Długo dumałam co zrobić ale stwierdziłam, że jednak nie przebieramy dziadka - jeśli Kuba by Go rozpoznał czar Mikołaja by prysł.
Wymyśliłam chytry plan :-)
Zaczęło się w Mikołajki :-)
Gdy tylko Kuba się obudził pierwsze co usłyszałam: Mama Był Mikołaj! Są prezenty!
Gdy rozpakował już co miał rozpakować stwierdził że idzie szukać dalej.
Nagle usłyszeliśmy: mama, tata zobacz co znalazłem!
Wparował do pokoju z małym zielonym bucikiem.
Okazało się że to bucik elfa - biedak Elf tak się śpieszył że nawet nie zauważył kiedy go zgubił :-)))
Tu mój plan wypalił ale przed nami była trudniejsza sprawa - Wigilia bez Mikołaja.
Co kilka dni mówiłam Kubie, że pewnie w tym roku to Mikołaj do nas nie zajrzy bo już był tyle razy więc teraz pora na inne dzieci, które jeszcze Go nie widziały.
Niestety średnio to przekonywało Kubę więc dopracowywałam swój plan :-)
Nadeszła gwiazdka.
Rano gdy Kuba wstał na krzesełku przy Jego łóżku czekał rulonik :-)
Przybiegł szybko z nim do nas bo nie wiedział co to jest.
To był list, list od św. Mikołaja!
Mikołaj pisał w nim że Elfy doniosły Mu jaki to Kuba był grzeczny :-) Poinformował też że ze względu na to że Kuba już od kilku lat jest dzielnym pomocnikiem Mikołaja, już nie raz siedział na mikołajowych kolanach i pomagał Mu przy wręczaniu prezentów to teraz już wie jak to się robi i świetnie poradzi sobie bez Mikołaja. Mikołaj bowiem musi odwiedzić dzieci które jeszcze go nie widziały.
Poprosił aby zostawić uchylone okno aby mógł się przez nie dostać niezauważony. Poprosił również o kilka ciasteczek bo jest wielkim łasuchem :-) Obiecał natomiast że zostawi dla Kuby i Jego bliskich prezenty :-)
To co Kubie najbardziej się podobało to to że Mikołaj poprosił aby Kubuś po otworzeniu prezentów stanął przy oknie i szeroko się uśmiechnął to będzie znak dla Mikołaja że prezenty, które wybrał podobają się Kubusiowi :-)
Podobny list jednak o innej treści :-) otrzymał mój mężuś :-) Haha Mikołaj nie prosił o uśmiech w stronę gwiazd :-)
To nie koniec mojego planu :-)
Gdy Kuba podszedł do okna aby przesłać uśmiech do Mikołaja coś tam znalazł :-)
Biedy Mikołaj teraz marznie bo zapomniał o swojej rękawicy ;-)
Powiem Wam że miałam łzy w oczach jak Kuba stał i uśmiechał się w kierunku gwiazd.
Cieszyłam się że mój plan się powiódł ale zdałam sobie również sprawę z tego jak On szybko dorasta. Jest już taki duży i pewnie chwila moment i wiara w św.Mikołaja zniknie.
Ciesze się że mam tak wspaniałego synka, że jest już tak duży że mogę z nim porozmawiać ale jednocześnie zdaję sobie sprawę że czas tak szybko mija, że lada chwila i kumple będą ważniejsi, że przytulski przed snem i po przebudzeniu skończą się.
Więc drodzy rodzice tulcie, całujcie ile się da bo czas mija tak szybko!
Swoją drogą jak fajnie było być dzieckiem i wierzyć w cud Świętego Mikołaja!
Dla tych co nie wierzą... może uwierzą..... ;-)
Kochani w Nowym Roku życzę Wam abyście byli zdrowi, spełniali swoje marzenia i osiągali sukcesy!
Świetny plan i to udany. Jeszcze jeden egzamin cię czeka w tym roku, połączenie tej wiary w mikołaja z wyniesioną wiedzą z przedszkola. Im dzieci starsze tym bardziej dociekliwsze. Mam nadzieję, że ta wiara przetrwa. Podusie zapraszają, aby głowę położyć. :)
OdpowiedzUsuńPopieram komentarz w 100% :)
UsuńDziękuję :-)))) Zobaczymy jak będzie w przyszłym roku czy jeszcze będzie wierzył....?
Usuń