Dzisiaj kilka słów o Melbourne, czyli mieście w którym spędziliśmy te cudowne wakacje.
Melbourne jest stolicą i największym miastem stanu Wiktoria, drugim co do wielkości miastem w Australii (pierwsze zajmuje Sydney). Zamieszkuje je ponad 4 ml ludzi (dodam że w całym województwie mazowieckim mieszka ok. 5ml ludzi). Miasto to było pierwszą stolicą Australii. Od lat jest uznawane za "najlepsze miasto do życia" Melbourne stoi wysoko pod względem rozrywki, opieki zdrowotnej, edukacji, kultury i sportu.
Położone jest w południowo-wschodniej części kontynentu, nad zatoką Port Phillip u ujścia rzeki Yarra (w języku aborygeńskim oznacza płynąca woda).
Mieszkańcy Melbourne są dumni z tego, że ich miasto jest miastem zbudowanym przez wolnych ludzi - w przeciwieństwie do innych stolic Australii, które kiedyś były koloniami karnymi - z wyjątkiem Perth i Adelaide.
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Podzia%C5%82_administracyjny_Australii |
W Melbourne odbywa się jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych (jestem fanką tenisa) czyli Australian Open.
źródło: internet |
Australijczycy są fanami futbolu australijskiego - w każdej knajpce (nawet w szybkich chips and fish) wiszą monitory a na nich wyświetlane są mecze. Nie pytajcie mnie jak się w to gra i o co w tym chodzi :-)
Centrum Melbourne to praktycznie tylko tzw. "The City" oraz CBD (Centrum Business District).
Chyba najbardziej popularnym miejscem w City jest Federation Squer. Jest to plac z bardzo nowoczesnym budynkiem. Na placu odbywają się różne imprezy.
Na Federation Squer powitaliśmy Nowy Rok. Sztuczne ognie pojawiały się z trzech stron - wstrzeliwały na moście, z dachów drapaczy chmur oraz wzdłuż Yarry.
źródło: internet |
W Polsce zabawa Sylwestrowa trwa do białego rana, w Australii sylwester kończy się gdy kończy się pokaz fajerwerków. Ponieważ jest tam wielka mieszanka kultur - gdzie wiele z nich Nowy Rok obchodzi w innym terminie impreza ta nie jest tak huczna jak u nas. Nie ma koncertów, jest piękny pokaz sztucznych ogni i tyle.
Gdy pokaz sztucznych ogni zakończył się, wszyscy poderwali się z miejsc i ruszyli do domów. Był dziki tłum ludzi. To co pokazują w TV na Sylwertsoych koncertach to jest nic pod względem ilości ludzi. Był moment że aż się bałam, z każdej strony tłum, do tego męski głoś z megafonów informujący "nie zatrzymuj się na moście, idź dalej" - wszystko to było odrobinę przerażające . Kuba siedział u tatusia na barana i zasypiał, po jakimś czasie zasnął więc mijający nas ludzie robili Mu zdjęcia. Gdy wyszliśmy z tłumu i szliśmy do samochodu odetchnęłam z ulgą że udało nam się "wydostać".
Trochę kiepska jakość bo fotki robione telefonem ale tak witaliśmy Nowy Rok.
W pobliżu znajduje się zabytkowa stacja kolejowa Finders Street Station.
Oddalając się od rzeki szliśmy w kierunku wzgórz z którego kiedyś wypatrywano statki.
Po drodze:
teraz nie podróżniczo: tunika w biało-granatowe paski to mój wyrób, uszyty specjalnie na tej wyjazd. Sprawdziła się super w chłodniejsze dni i wieczory :-)
Tuż obok wzgórza znajduje się Quenn Victoria Market - to zabytkowy, tętniący życiem Market gdzie można kupić pamiątki, warzywa. owoce, przyprawy, ciuchy itd. W drugiej części znajdują się "sklepiki" z rybami, owocami morza, mięsem i przysmakami z różnych stron świata. Oczywiście jak zawsze w takich miejscach i tu warto się targować :-)
W Melbourne znajduje Eureka Tower - jest to drugi co do wysokości budynek na południowej półkuli i drugi co do wysokości budynek mieszkalny na świecie. Atrakcją tego budynku jest skydeck skąd można podziwiać panoramę miasta. Bilet rodzinny kosztuje 42$. Jeśli natomiast chce się skorzystać z atrakcji "edge" czyli wysuwającej się platformy trzeba dopłacić kilkanaście dolarów.
Złote zwieńczenie oraz złote pszczoły symbolizują panującą tu kiedyś gorączkę złota.
Złote zwieńczenie oraz złote pszczoły symbolizują panującą tu kiedyś gorączkę złota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz