Ufffff uszyłam narzutę. Skończyłam ją w poniedziałek i całe szczęście bo inaczej musiałby trochę poczekać aż ponownie do niej bym usiadła.
W poniedziałek wieczorem wyszłam z psiakiem na spacer. Ten czteronożny urwis tak mnie szarpnął, że zamotałam się w smycz - a mamy taką wyciąganą, ręka mi się wykręciła i usłyszałam tylko jak coś strzyknęło w nadgarstku.
Bolało ale nie tak strasznie. Niestety wczoraj zaczęło być gorzej :-( Boli mnie dłoń, przedramię i ból promieniuje aż do ramienia.
Wczoraj 2,5h spędziłam na zebraniu w przedszkolu, tak mnie łapsko bolało że najchętniej bym je obcięła :-(((( a zebranie trwało i trwało wrrrr.
Wracając do narzuty - Dyziek jak tylko zobaczył gwiazdki, biegał po mieszkaniu krzycząc że on też taką narzutę chce. No rozpuściłam młodego z tym szyciem i pewnie uszyję mu podobną :-) a niech ma i się cieszy :-)
Największą frajdą dla Kuby była ocieplina. Kupiłam 5,5 m grubej ociepliny. Gdy ją wyciągnęłam i rozłożyłam na podłodze od razu zobaczyłam błysk w oczach Kubusia.
Frajda była niesamowita - i po co to człowiek kupuje dzieciom zabawki jak można pójść do sklepu, kupić kawałek ociepliny i niech dziecko rozwija kreatywność ;-)
Pamiętam jak w ostatnie wakacje znalazłam w garaży tkaninę (ładną i duuuuużo tej tkaniny), miała ok. 100 cm szerokości ale za to była długa ok. 20 może 30 m.
Rozłożyłam ją na trawie i chiałam ładnie złożyć ale gdy tylko Dyzio to zobaczył wpadł w szaloną radość. Przez pół dnia biegał po ścieżce z tkaniny, turlał się po niej, rozstawiał samochody i robił na niej wyścigi. Punktem kulminacyjnym były zawody - haha Kuba wyciągnął moją ciocią i z Nią się ścigał, krzycząc: Jola no szybciej! Dasz radę! Ale i tak ja wygram!
Pękaliśmy ze śmiechu :-)))
No dobrze powspominałam, pożaliłam się więc wracam do narzuty :-)
Gdy dostałam zapytanie o narzutę początkowo miała być czerwona. Ale ja zakochałam się w gwiazdkach więc wysłałam fotki nie tylko czerwonych tkanin.
Okazało się że gwiazdki nie tylko mi przypadły do gustu. I tak po kilku godzinach dumania, podpowiadania, wybierania itd stanęło na tym że szyjemy białe gwiazdki na granatowym tle i czerwony zygzak.
Coś mnie podkusiło i zaproponowałam jeszcze czerwoną lamówkę.
Wszystko fajnie ale że wybrałam najgrubsze wypełnienie do narzuty myślałam że padnę doszywając lamówkę. Dwie warstwy bawełny, wypełnienie i ta lamówka - oj ciężko było.
Chociaż lamówka to nic w porównaniu z pikowaniem. Po przepikowaniu kilku pasków myślałam, że mi ręce odpadną! Specjalnie wybrałam grube wypełnienie bo chciałam aby to nie była tylko narzuta ale coś co może służyć jako narzuta i kołdra.
Ale jest! Udało się! Cały zestaw skończony!
Jak Wam się podoba?
Współczuję tego, co się stało z ramieniem. Jak nie przestanie boleć, idź z tym do lekarza. A narzuta świetna, nie dziwię się, że tak się spodobała:)
OdpowiedzUsuńsuper połączenie:) bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie lekceważ kontuzji, lepiej żeby lekarz to obejrzał. Narzuta pierwsza klasa, masz talent :-)
OdpowiedzUsuńPiękna i pracochłonna narzuta :) Brawo !!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam, pięknie wyszła :)
OdpowiedzUsuńŚliczna, taka amerykańska :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i troskę :-****
OdpowiedzUsuńUwielbiam gwiazdki a ostatnio sama zabrałam się za pikowanie ;p
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik!!!
Pozdrawiam :)