poniedziałek, 3 grudnia 2012

Świątecznie i weekendowo...


Czas leci baaaardzo szybko i aż nie mogę uwierzyć jak mało czasu zostało do świąt. Nie wiem jak Wy ale ja nie mam jeszcze ani jednego prezentu. Tak naprawdę to nawet nie mam pomysłów na prezenty świąteczne. Z mikołajkami będzie łatwiej bo większość moich bliskich dostanie skarpety św. Mikołaja na prezenty – dla każdego będzie inna J
W tym roku nie mam natchnienia do przygotowań. Jedyną ozdobą świąteczną jaką na tą chwilę wyjęłam z szafy to jeden z moich kalendarzy adwentowych. Radość Kuby wyciągającego codziennie inne łakocie jest nie do opisania. Dzisiaj ledwo otworzył oczka i już pytał czy może zobaczyć co tej nocy podrzucił św. Mikołaj.
Jutro mam zamiar wybrać się na pierwszy świąteczny podbój sklepów. Mam tylko nadzieję że do tego czasu wymyślę choć kilka prezentów JPrzy okazji tematu zakupowego – czy możecie mi polecić jakiś fajny stacjonarny sklep z materiałami w Warszawie? Mam zamówienie na poszewki w kolorze nue i szukam jakiegoś fajnego materiału. 
Przez ostatnie dni skupiłam się na szyciu woreczków na gwiazdkowe prezenty o to kilka z nich. Są w różnych rozmiarach i z różnymi motywami.











Muszę się Wam pochwalić jaki miałam wspaniały weekend! Zaczęło się w piątek od teatru. Moja siostra zrobiła nam niespodziankę i sprezentowała 2 bilety do teatru Druga Strefa na sztukę „Kwintesencja”. Jedyny opis sztuki jaki był brzmiał tak: wzruszający i zabawny spektakl  opowiadający o relacjach między kobietą i mężczyzną. Nie byłam pewna czego się spodziewać i powiem Wam że spektakl dał do myślenia. Myślę że każdy z widzów w wielu sytuacjach widział samego siebie. Dzięki tej sztuce chyba otworzyłam oczy na pewne zachowania mężczyzn – jestem mężatką od 5 lat i cały czas uczę się różnic między kobietą a mężczyzną, dzięki wizycie w teatrze poznałam kolejne tajniki głowy mężczyzny J
Sobota była babskim wieczorem, który spędziłam ze swoją mamą na wyjątkowej imprezie! Spotkanie odbyło się w Salonie Fryzjerskim Bagatela. Wieczór pod hasłem Bagatela Fashion Night 2012.
 Była to moja pierwsza „branżowa” impreza, pierwsze wejście w świat mody.  Był to wieczór z modą i winem w wyjątkowym salonie fryzjerskim.  Jeśli tylko dostanę zgodę na opublikowanie zdjęć z tej imprezy to na pewno się z Wami nimi podzielę. Hmmmm przez tyle lat to ja byłam organizatorem imprez a tym razem byłam po drugiej stronie i powiem Wam że ta strona jest rewelacyjna!!! Wieczór był cudowny! Wspaniała atmosfera, wyjątkowi ludzie, pyszne przekąski i boskie wina! Impreza była oczywiście imprezą zamkniętą, sporo ludzi się znało ale byli też tacy jak ja, którzy nie znali nikogo. Mimo tego iż nie znałąm tam nikogo (z wyjątkiem mamy ;-) ) bawiłam się świetnie, mam co wspominać i opowiadać. Poznałąm kilku utalentowanych projektantów ubrań, biżuterii, torebek jak również stylistów fryzur (do jednego na pewno się wybiorę i gdyby nie to że ten tydzień mam szalony to zrobiłabym to już!) i manikiurzysti od któych dowiedziałam się o nowinkach "uzdrawiających" paznokcie. Cały czas jestem pod wrażeniem panującej na tej imprezie atmosferze - wszyscy otwarci, uśmiechnięci i widać że lubiący a wręcz kochający modę. Podoba mi się ten świat! A to zmobilizowało mnie do kolejnych działań przy mojej koszuli sukience. Dzisiaj kombinowałam co zrobić z tymi nieszczęsnymi rękawami i chyba wykombinowałam :-) ! Oby się udało bo mam zamiar założyć tą sukienkę w święta.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz