Robiąc ostatnie zakupy przed świętami zahaczyłam o swojego osiedlowego małego Diora. Uwielbiam w nim kupować choć dawno do niego nie zaglądałam. Jakiś czas temu kupiłam tam mięciutką niebieską narzutę z polaru, który miała zamiar przerobić na poduszeczkę i kocyk w stylu morskim. Miałam na ten zestaw naszyć kolorowe rybki i inne podwodne cuda ale narzutka ze względu na swoją lekkość i to jak bardzo jest milutka w dotyku tak się spodobała mojemu dziecku że mam zakaz cięcia jej. W każdym razie w ubiegły piątek wpadłam na chwilę do sklepu i kupiłam różowy polar - myślałam że to też jest narzuta ale jak przyniosłam do domu i po upraniu rozłożyłam okazało się że jest to takie niby ocieplane wdzianko tzn narzuta z rękawami. Była tak olbrzymia że chyba całą trójką byśmy się tam zmieścili. Kolor śliczny, taki słodki róż. Kombinowałam co z nią zrobić i oczywiście stanęło na poduszce. Wyciągnęłam torbę z rzeczami do recyklingu i zaczęłam działać. Postanowiłam że wykorzystam różową narzutę i niebieski polarowy pajacyk.
Dziecięcy pajacyk został wykorzystany na literki. Z różowego polaru wycięłam kawałek odpowiedniej wielkości (tym razem postawiałam na małą poduszeczkę, idealną do przytulania i zasypiania) ok. 40x30 cm.
Krawędzie poszewki obszyłam wykorzystując jeden z ozdobnych ściegów - chciałam żeby wyszło coś w stylu bizy (achhh mszę się wziąć za stopkę do wszycia bizy bo bidula leży a ja nie mam czasu się nią pobawić).
Gdy wszystko przyszyłam i zszyłam wszyło słodko. Jak dla mnie cukierkowo :-) Poduszeczka będzie na sprzedaż bo do mojej sypialni nie pasuje a nie dam przecież różowej poduszki swojemu synkowi. W najbliższym czasie mam zamiar uszyć podobne poduszki ale może z innymi napisami.
faktycznie na słodko :-) Na takiej podusi na pewno są słodkie sny :-)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń