W związku z tym że na rynku nie ma fajnych fartuchów kuchennych najzwyczajniej w świecie nie używałam ich, tzn używałam ale tylko wtedy gdy naprawdę musiałam. Pojawiła się firma oferująca coś innego ale ich cena powala. Dlatego postanowiłam uszyć sama coś oryginalnego.
1. Fartuch z koszuli męża. Ten fartuch jest już sprzedany.
2. Nic nie może się zmarnować ;-) dlatego przód koszuli też wykorzystałam. Chciałam żeby ten fartuch wyglądał jak sukienka ale z męskim akcentem. Pomyślałam że można nosić go na dwa sposoby - całkiem prosto lub lekko podciągnięty w pasie. Fartuszek jest na sprzedaż.
3. W kuchni też można być eleganckim. Tym razem chciałam uszyć coś zupełnie innego. Ładne falbanki są bardzo kobiece więc postanowiłam wykorzystać je również przy szyciu fartucha. Fartuch jest naprawdę elegancki - w takim fartuchu śmiało można wejść do Gości niosąc im smakołyki. Nie raz wbiegałam do kuchni, zakładałam fartuch, wrzucałam sałatki do miseczek, ściągałam fartuch i biegłam do Gości. Teraz nie trzeba się ubierać i rozbierać ;-) żeby donieść coś pysznego na stół ;-)
Ten fartuch leci do USA ale dzisiaj jadę po materiały żeby zrealizować specjalne zamówienie na takie właśnie fartuchy. Jak już będą gotowe na pewno je Wam pokażę.
4. Ten fartuch to moje największe wyzwanie. Chciałam uszyć bardzo, bardzo kobiecego - mam nadzieję że udało mi się. Nie wiem kiedy zbiorę się aby uszyć kolejny taki fartuch bo pracy przy nim było mnóstwo. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą posiadaczką manekina, który ułatwia mi pracę ale kiedy zaczynałam szyć ten fartuch manekina jeszcze nie było. Rozłożyłam materiał na podłodze (kiedyś Wam opowiem śmieszną anegdotkę o tym materiale) i sama nie wiedziałam co tym razem chcę uszyć. Po namyśle stwierdziłam że uszyją coś co będzie jak sukienka i że wykorzystam do tego swój ulubiony fason sukienek. Zaczęłam ciąć, cały czas kombinując jak to zrobić. Dodam że nie mam czegoś takiego jak wykrój, po prostu wpada mi pomysł do głowy więc rzucam wszystko i biegnę o realizować (gdy oczywiście mam tylko taką możliwość) lub otwieram swój zeszyt z rysunkami i szybko szkicuję swój pomysł.
Łatwo nie było bo co chwila biegłam do lustra, dokładałam do siebie materiał, upinałam go i znowu rozkładałam na podłodze żeby kombinować co dalej.
Wyszło tak:
przód fartucha
tył fartucha
Blog o niedawno odkrytej przeze mnie pasji - czyli blog o szyciu. Zmiana starego w nowe, zmiana czegoś niepotrzebnego w coś przydatnego i fajnego. Blog dla tych którzy chcą mieć inne rzeczy niż wszyscy. Dla chętnych podpowiedzi jak zrobić coś z niczego. Jeśli spodobają Wam się moje rzeczy zapraszam do kontaktu - z chęcią spełnię Wasze życzenia i uszyję coś na zamówienie.
Wspaniałe pomysły! Nie używam fartuchów tylko dlatego że w sklepach nie ma nic fajnego ale widząc te też chcę mieć fartuch kuchenny :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam :-)
OdpowiedzUsuń